Forum Świat RPG Maker Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Battlers   ~   jaram
aaa4
PostWysłany: Czw 19:26, 15 Lut 2018 



Dołączył: 22 Sty 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3


Tyle ze teraz nic juz nie bylo tak latwe, jak dawniej. Przedtem, zanim rozbrzmialy sierpniowe salwy, mozna bylo wjechac do portu wedle zyczenia - zeby podziwiac stocznie marynarki wojennej, stocznie torpedowcow, przespacerowac sie Kaisersbrucke, a poznym popoludniem pojechac koleja do Jeveru na podboj tamtejszych bierhofow. Wojenna obsesja skonczyla z tymi rozrywkami, a Wilhelmshaven zamieniono w fortece, z regularnymi [link widoczny dla zalogowanych]
posterunkami na granicach i flotylla patrolowych kutrow, pilnujacych, by wrog z sasiedniego akwenu nie krecil sie w poblizu dokow czy kotwicowiska. Wjechac i wyjechac z miasta mogli jedynie wybrani podrozni, wyposazeni w odpowiednie dokumenty. Naturalnie ochotnikom i uzupelnieniom raczej nie czyniono wstretow, w koncu zwykle podrozowali w jedna strone.

Przez okno Johann dostrzegl, ze kilka osob bez zwloki wysadzono, ale zolnierze nie obchodzili sie z nikim szorstko. Widac uznali, ze koniecznosc czekania na pociag w przeciwna strone na tym pustym polu bedzie wystarczajaco upokarzajaca kara. Gdy przyszli do Johanna, nie drgnal, poki nie zasalutowali.

-Dokumenty do kontroli - odezwal sie ten w srodku, w glosie pobrzmiewal jeszcze niedawny sen.

Mimo znuzenia Johann sie zdziwil. Zaspany i na sluzbie?

Mial przed soba trzech zolnierzy, chociaz o tej porze i w takim swietle niewiele zdolalby o nich powiedziec. Tych z tylu w ogole nie widzial, a prowadzacy ich niski podoficer wyroznial sie tylko obfitym, zadbanym wasem. Przekartkowal zapisane strony pospiesznie, ale uwaznie, bo nagle zamarl z zaskoczenia. Przychylil lampe blizej, az swiatlo padlo na niemal calego Johanna - i krzyz. Wymamrotal cos pod nosem, zlozyl energicznie plik kartek i oddal wlascicielowi.

-Wszystko w porzadku - rzucil tylko, po czym zasalutowal, tym razem bardzo starannie.

Poszedl ze swoimi przybocznymi dalej, a Johann odprowadzil go wzrokiem. Kolejny, ktory pragnal takiego odznaczenia, pomyslal. Jak kazdy, kto nie mial pojecia, czym sie za nie placi.

Bez gwizdka, zupelnie znienacka, pociag ruszyl. Trzaskaly zamykane z rozmachem drzwi, a marynarze zeskakiwali z naglym ozywieniem ze stopni wagonow - jakos nie spieszylo im sie, zeby trafic do miejsca, ktore z takim oddaniem chronili. Potem nie bylo juz daleko, lokomotywa nawet sie nie rozpedzala. Pociag skrecil w lewo i znalazl sie miedzy niskimi budynkami przedmiescia, a pozniej wpelzl miedzy rowno rozmieszczone kamienice. Johann, ktory czesto jezdzil do Frankfurtu, sadzil zrazu, ze to zabudowania jakiejs peryferyjnej dzielnicy, ale dobrze oswietlony, wydluzony budynek dworca szybko wyprowadzil go z bledu. Cale [link widoczny dla zalogowanych]
Wilhelmshaven wygladalo na peryferyjna dzielnice, wyrosnieta z Jeveru albo Rustringen.

Gdy wygramolil sie z plecakiem na peron, zasnuty klebami pary i dymu nawiewanymi silna bryza, bylo dobrze po pierwszej w nocy. Poza nim z wagonow wysiadlo kilka, moze kilkanascie innych postaci, w wiekszosci umundurowanych. Najblizsza okazal sie oficer marynarki w eleganckim mundurze wyjsciowym. Johann zasalutowal zgodnie z regulaminem, ale gdy tylko otworzyl usta, zeby zadac pytanie, tamten zmierzyl zdziwionym wzrokiem jego mundur z piechoty i bez slowa pomaszerowal swoja droga. Pozostali tez jakos szybko sie rozpierzchli. W normalnym, cywilizowanym miescie kazdy zolnierz znajdzie z pewnoscia mnostwo rzeczy wartych zachodu.

Perony i przejscia byly rownie puste. Dopiero w glownym holu dworca trafil sie patrol marynarzy, a dowodzacy nim podoficer po pobieznym sprawdzeniu papierow udzielil Johannowi wskazowek, jak trafic do komendantury miasta.

Miasto spowijal mrok, znacznie glebszy niz we Frankfurcie, bo wiekszosc zewnetrznych swiatel przygaszono lub tez nie zapalono ich w ogole i rzedy gazowych latarni sterczaly bezproduktywnie wzdluz szerokich wybrukowanych ulic. W przeswitach miedzy kamienicami tu i tam majaczyly odlegle nabrzeza, jednak i one byly zaciemnione. Od samego poczatku wojny obawiano sie tutaj nieprzyjacielskiej eskadry, ktora przeslizgnie sie obok Wangerooge, podkradnie sie korytem Jade i ostrzela port, dlatego w nocy pozostawiano w nim jedynie niezbedne oswietlenie.

Nie wszyscy tu jednak spali. W niektorych oknach lsnily slabiutkie luny zapalonych lamp, od czasu do czasu ktos przemykal sie ulica albo niespiesznie przechodzil patrol. W powietrzu, oprocz swiezego morskiego powiewu, czulo sie zapach z piekarni. Johann podazyl za nim kawalek, bo prowadzil w dobra strone. Przecial duzy plac Fryderyka Wilhelma, potem zaglebil sie miedzy kamienice, prosto pod mur okalajacy basen stoczniowy. Gdy widzial go poprzednio, na dlugo przed wojna, mur byl nizszy, a na szczycie nie mial stalowych tyk polaczonych licznymi kreskami napietego drutu kolczastego.

Mundur Johanna nawet o tej porze przyciagal uwage, bo patrole napotkane na pustych ulicach nie omieszkaly skontrolowac mu dokumentow, mimo ze od oznaczonego proporcem budynku komendy miasta dzielila go ledwie jedna przecznica. Na miejscu okazalo sie, ze Staremu, bo pozostali starsi podoficerowie funkcyjni regularnie otrzymywali przepustki na lad i korzystali z nich bez skrupulow. Eichel, wielki hamburczyk o grubych ramionach i sekatych rekach, chodzil caly czas naburmuszony, czepiajac sie przy tym wszystkich i wszystkiego. Nie odpuscil nawet teraz, gdy Johann przez moment zagapil sie na kawalkade kutrow ciagnacych w poprzek redy w strone Bremerhaven.

Obejrzal sie na Eichla. Podoficer stal przygarbiony, z rekami w kieszeniach, oparty o pancerna oslone wiezy Anton i patrzal ponuro.

-Gluchy jestes, szczurze ladowy?

Johann bez slowa wrocil do szorowania, nie odpowiadajac na obelge. Zaczynal przywykac do tego, jak traktowala go reszta zalogi. Dostal swiezy mundur, szorstki, ale starannie uszyty, i wygladal jak pozostali marynarze, ale niewiele z tego wynikalo. Nie bylo mowy o przelamywaniu lodow, nie bylo fazy oswajania, ktora dwa razy przezyl na froncie, gdy resztki jego plutonu wlaczano do innej kompanii. Tutaj czul sie jak tredowaty. Nawet gdy pracowal w grupie funkcyjnej na pokladzie, pozostali marynarze z zalogi trzymali sie od niego z dala, jak gdyby obawiali sie, ze zechce ich o cos zagadnac.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aaa4 dnia Czw 19:27, 15 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum Świat RPG Maker Strona Główna  ~  Battlers

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach